Forum sojuszu "The Polish Army"

WIATMY na forum elitarnego sojuszu reprezentacyjnego polskiego serwera S1914: "The Polish Army". Sojusz powstał by reprezentować polski serwer i polska społeczność podczas rozgrywek międzynarodowych . W swoich szeregach skupia Elitę wśród polskich graczy by rozrywka była jeszcze ciekawsza i dawała więcej satysfakcji graczom.

Ogłoszenie





#16 2015-01-20 23:43:56

Admin

Administrator

Zarejestrowany: 2014-08-20
Posty: 115
Punktów :   
Ranga w S1914: -
ELO w S1914: -
nazwa sojuszu: -
ELO sojuszu: -

Re: "Wybierz swojego Moderatora" - cd.

Ta noc miała byc jak kilka milionów innych nocy, ale tak sie nie stało.

Biegnący w nieznane nasi Pionierzy lekkiej atletyki, nasi najlepsi z najlepszych celowo i z premedytacja nie daja po sobie poznac zmęczenia.

To jest nieludzkie tak traktowac widzów i słuchaczy.

Mkną w ciemność i raz po raz znikaja w ciemnościach niczym 3 dychy jednego z graczy s11914.

Ale to nic, przeciez to nie 4 dychy, nie ma sprawy.

Nasi wybrańcy, nasi bohaterowie , nasi najmądrzejsi i najsprytniejsi, nasi biegacze zwani skromnie: "Alfa i ROMEO" ciagna za sobą miłe wrażenia jak kisiel gotowany na gęsto.
Jak ja lubie kisiel a teraz jeszcze bardziej, nawet zaryzykuje stwierdzenie że bardziej niz budyń.
Tak, wiem.

To ryzykowne stwierdzenie ale czuje sie jak jeden z nich, jeden z naszych ulubieńców, jak uczestnik programu: "Wybacz Mi", jak gwiazda Tańca na lodzie waniliowo-truskawkowym.

Widze jakiś błysk w oku kamilki, tak, to był błysk.
Wydaje mi sie że kamilka nacisnie pedały mówiąc w slangu z Bronksu że pójdzie jak przecinak w kukurydzę, czy jakos tak.

Ale niestety, zrywu nie będzie. Pożar.
Nie nie, nie chodzi o słoninę Roentgena ale o to co powstaje z połączenia zapalonej zapałki +dziecko = pożar.
W cudny sposób hajcuje sie jakis dom. Pietrowy był ale 3 pietra juz spłoneły doszczętnie tak, że nawet popiół nie został.

I juz nasi wybrańcy wyciagają te swoje resztki jedzenia by podgrzać na wolnym ogniu i dać ciału te nikłe ilości witamin zapijane 68 % okowitką od wiesniaków, zwana też "siwuchą".
Jakiz to faamilijny widok te radosne twarze.

Oj Karol Hamburger by był zadowolony widząc taka familiadę, taki ekspresjonizm uczuć, takie współdziałanie we własnym imieniu, takie coś opakowane w nic, takie rubensowskie kształty pojednania w imieniu idei wyższych.
Tu brat brata ściska. Nie ja nie wytrzymam tego napięcia. Ono mi rozwala mózg.
Moje 4 zwoje mózgowe prostuja się jak sprężyna, trace kontakt wizualny z nasza gromadką sportowców, wielbicieli sportowej rywalizacji. Widzę ciemność, ciemnośc widzę.

Juz dochodze do siebie.

Jeden z naszych biegaczy zachował sie jednak ostroznie i przytomnie.
Stefan ( ten od ciąż ) rozejrzał sie wokół i zauwazył że jedno piętro budynku jeszcze nie spłoneło doszczętnie a więc tam musi byc lodówka i barek.

Niczym sarna, kozica, prawie jak łosoś na tarle, jednym skokiem wdziera sie do kuchni, chwyta ulubiona kiełbase Krakowską 34, 50 PLN za kilogram oraz sok z kiszonych ogórków i juz ma skakać nazad, juz ma wykonac te swoją słynna ewolucję na parapecie, gdy usłyszał cichy jęk ??
"Oddawaj łobuzie moja kiełbasę z Tesco z promocji"

Widzę że Stefan sie rozgląda , szuka, węższy, czai się i widzę jak składa się do ucieczki, gdy zatrzymuje się.
Wyjmuje z kieszeni brzytwę i bejzbola ( uzywany, kupiony w komisie )
Rzuca kiełbasą w obraz olejny "pejzaż pustyni po wizycie Polskich turystów" na którym juz nawet piasku nie ma i zaczyna szukać swoja 1 dzisiaj ofiarę smiertelną.

Szuka i szuka i znależć nie może, a dom obejmują płomienie coraz wieksze i wieksze.

Jęzory płomieni liżą ściany i drewniana podłogę. Żal serce ściska, że Stefan nikogo dzis nie zabije.

Obejmują je niczym kochanek narzeczoną z któraa nie chce się żenić, obejmuja niczym Kpt. Jack Sparrow butelkę rumu, ale Stefan sie bie boi, on jest odwazny.

Dla takich ludzi jak Stefan ze stajni AmK, nigdy nie ma rzeczy niemozliwych. Zawsze mozna poświęcic zycie by uzyskac ten ulubiony kawałek kiełbasy albo uratować dziecko z płomieni.
I teraz widze wyraznie że jak na zawołanie, wyrasta jak spod ziemi, jak ze spiżarki, małe niewinne dziecko.

No co ono zawiniło temu ogniowi że ją tak parzy, dusi, przytłacza, poniewiera po wszystkich stronach świata.

Co zaa bohaterski czyn proszę Państwa.

Nasz człowiek, Stefan, mój nr 1, nie dba o swój los, on nie patrzy na rany poparzen na swoim ciele, on wskakuje w te płomienie niczym Feniks by ratowac co sie da, by ratowac człowieczeństwo przez zagładą, by ratować najświetsze uczucia jakimi jestesmy obdarowani i wynosi ten cenny kawałek kiełbasy.
Szybko kopie dołek saperka typ 1978 "Marines" kupiona z demobilu, zakopuje zdobycz po szyję, udeptuje mocno, sadzi drzewko dla kamuflażu, sieje trawę, kosi ją, i od razu wraca do płonącego budynku po to biedne niewinne dziecko.

Prosze Państwa, czyz ten biegacz, ten Leonidas, ten Leoncjo, ten Al Capone, zwany pospolicie i potocznie: Stefanem, nie jest wielki ??
Może jest niskiego wzrostu, ale zaiste wielki z niego człowiek i takim trzeba pomniki stawiać.

Ten własnie Stefan jak burza, jak huragan wskakuje ponownie w najniebezpieczniejszy dom na świecie łapie kolejny kawałek wędliny typu: salceson, wkłada do kieszeni i chwyta dziecko pod pachę lekko jakby uzywana odziez nosił na bazar.

Dziarsko wybiega z salcesonem marki salceson i dzieckiem pod pachą a tlum wiwatuje.

I jak spod ziemi wyrosła orkiestra, nikt nie wie skąd sie wzieły nagle kwiaty, panny w krakowskich strojach ludowych, TV, Radio Supremacy, Michnik z Wyborczą, Jacek i Agatka, Kasia i Tomek, Binladen, Prymas, i jego zastępca, 3 bezdomnych, dziecko Matki Polki i Nieznanego Żołnierza, 3 tynkarzy i kilo jabłek Antonówek.

Każdy chce uścisnąć ta brudna i tłustą dłon bohatera i stara sie dowiedziec gdzie jest ta kiełbasa ??

Offline

 

#17 2015-01-20 23:44:10

Admin

Administrator

Zarejestrowany: 2014-08-20
Posty: 115
Punktów :   
Ranga w S1914: -
ELO w S1914: -
nazwa sojuszu: -
ELO sojuszu: -

Re: "Wybierz swojego Moderatora" - cd.

Witam ponownie.

Po suto zakrapianej wieczerzy, nasi zadownicy ruszają dalej, ku sławie, ku bogactwu, ku słońcu, w busz.
Widze wyraznie ich muskularne wysportowane sylwetki jak mkną między drzewami, jak je z gracją omijają niczym Sandra Bullock w slalomie Gigancie.

Terazz już nie jestem w stanie rozpoznac kto jest golasem a kto koszulkowcem. Rywalizacja trwa, zawodnicy sie tratują, depczą, skłądaja sobie zyczenia Noworoczne i Wielkanocne, maluja jajka.

Niesamowite to robi wrażenie, ta paleta kolorów, ten błysk w oku, ta wystająca z kieszeni szyjka butelki z piwem. Takie poświęcenie.

Bezio traktorzysta wyruszył w trasę, on proszę Państwa - orze, a każdy orze jak może. Bezio może, Bezio może bo Bezio jest Beziem.

Zza węgła wyskakuje na trasę zawodnik z numerem 0. To Roe zwany w środowisku jako - ROE.
Jeden skok, drugi, trzeci i juz dogania prowadzącego.
Już sie poklepują po plecach już polewają, juz jest zakąska i spiewy.
Wszystko sie dzieje tak szybko że nie sposób to wszystko opowiedziec ludzkimi słowami więc opowiem to po zwierzęcemu: Aaaaaaaaaaaaa uuuuuuuuuuuuuuuuuuu !!!

To najlepiej odda powage sytuacji w jakiej znalezli sie nasi zawodnicy.

Crark i Major własnie na prędce naprawiaja swoje sportowe koszulki wyszywając na nich swwoje imiona ściegiem krzyzykowym. Ich ręce pracuja tak szybko że ich nie idać tylko liście lekko wirują i szeleszczą.

kamilka ze słowianinem i makaronem gdzies na drugiej półkuli kopia studnie by ugaśić pragnienie. Nie zważaja na niebezpieczeństwa, na dzikie zwierzeta, na lwy, słonie i zyrafy. Czerwone mrówki ich kąsają ale oni nic sobie z tego nie robią, oni kopią, kopią dla siebie, kopia dla nas, kopia dla potomnych, oni kopia dla świata współczesnego, by wykopać i mieć.

denis, laggaaaaaaa, mysticx, pavlo, tak to oni. Niezwylke szybko rozgrywaja partię pokera i to własnie jest przedmiotem obserwacji kilku milionów widzów zebranych wokoło.
Oni grają, grają na serio, oni graja na czas, a tego zostało niewiele.

cezar, Cesarz, Luneq, Putin - ta wspaniała 3 zawodników biegaczy postanowiła wygrać, pokonac wszystkich, postanowili sie nie poddawać, walczyc do końca, walczyc by walczyć, dla samej walki. Oni porzucili swoje domy, rodziny, ukochane, kolegów, koleżanki, by tu na preriach i bezdrożach Sandomierskich gdzie Ojciec Mateusz rozwiązał wszystkie zagadki i tajemnice a nawet Supeł Gordoński, wznieśc ten wspaniały pomnik natury zwany - friendszip.


To okręt, piekny wystawny, reprezentacyjny okręt flagowy bez flagi. Niby to nic prosze Państwa, może to zwykła łudka z 2 wiosłami, przeciekająca w kilku miejscach, ale oni sa dumni że oto oni to stworzyli, to jest ich, przez nich wykonane dla nas wszystkich.
Nam pozostaje tylko obserwować to jakże piekne zjawisko wodowania i pomachac im białą chusteczka bo zasłuzyli na to.

Roe, Racek, naleśnik, and reszta postanowili podczas dzisiejszego dnia zaskoczyc wszystkich. Pokazać kunszt swoich umiejętności. Własnie widzę zebrany tłum gapiów jak obserwuje ich zmagania. Nasi sportowcy nauczeni twardej rywalizacji w wielu wyścigach, malauja twarze w kolory maskujące. I juz mkną między drzewami palmami i mrowiskami. To tu to tam odwiedzaja najuboższych, osierocone dzieci, szpitale, schroniska dla bezdomnych, kapliczki i kościoły, knajpy i zajazdy.

To tu ma miejsce sensacyjne wydarzenie, to tu spotkały sie 3 grupy zawodników by oddac cześc sobie i świetowac fakt że oni istnieją nadal. Mimo złej pogody, wiatrów, huraganów, trześień ziemi oni dotarli az tutaj.
I tylko Jozek jest smutny bo nie ma komu pomagać. Nikt nic od niego nie chce a on, jak zawsze jest przygotowany na najwieksze wyzwana cywilizacyjne i ma wraz z sobą wielką torbę podrózniczą w której nic nie ma schowanego.
Torba jest pusta by Jozek mógł w niej zgrpmadzić wszystkie swoje wspomnienia i marzenia, by je pokazac potomności, by któregos dnia wstać i powiedzieć: Tak, ja tam byłem.

Gdzies tam w tyle widzimy kilku zawodników dowodzonych przez TOMa. Cóż za precyzja, cóż za kunszt. Cała grupka gna na złamanie karku na jednorożcu koloru kolorowego wymachując swoimi marzeniami na lewo i prawo, częstując gapiów tym co maja najlepszego - złudzeniami.
To przysparza im wiely fanów, wiele fanek, wiele miłosników.
Tłum szaleje, skanduje: "KTÓRA GODZINA ??"
A oni nie zatrzymuja się, oni gnają by wygrać coś.

Offline

 

#18 2015-01-20 23:44:23

Admin

Administrator

Zarejestrowany: 2014-08-20
Posty: 115
Punktów :   
Ranga w S1914: -
ELO w S1914: -
nazwa sojuszu: -
ELO sojuszu: -

Re: "Wybierz swojego Moderatora" - cd.

Jeszcze echo powtarza huk dział i tenten koni a tu kolejna sensacja na trasie:

w staajni AmK nie doszło do żadnego skandalu.

Ta wieść niczym piorun zaskoczyła wszystkich zawodników.

Wszystkie inne stajnie ( nawet 3 latków i koni czystej krwi anglosaskiej ) zadaja sobie teraz 1 najważniejsze pytania: dlaczego ??

W stajni CES trwa gorączkowa narada: podejdę i podsłucham o czym tak dyskutują:

" Dobra to robim tak: ja Cie a on jego i razem na tamtego. Ale szybko by ten nie zawiadomił tego, bo jak sie ten dowie to będzie po tamtym. A wiecie, że tamten zna tego i tego ... ... ... "

Cóz za bystre umysły. Cóż za skomplikowany pl;an natarcia na linie mety.

Podejdę pod siedzibę innej stajni: AmK
"A co. To jo fedruja i fedruja i ni mam z tego złamanego X. Jo wystartuja i richtig pokonam cało gromada tych pierońskich goroli. Kaj nie lukne, patrza: gorol leci. Ino patrzeć jak nam colutki Górny Ślunsk przerobiom na jakis gorolski market.. ... "

To ciekawa taktyka, choc mało szczegółów.

Wszystkie ekipy przygotowuja sie do odtatniego wysiłku by wpaść na te uopragnioną wstęgę i wygrać.

Co rusz ktoś z obradujących wyrywa sie i gna sam, samotnie jak samotny biały żagiel, jak delfin Umm, jak sierotka Marysia, jak Czerwony Kapturek co zjadł wilka. Nic im nie straszny mrok, zimno, śnieg i mróz.

Brna nasi wojowie po pas w sniegu, a traktorzysta Bezio zaciera tylko rece, szyderczo i prowokacyjnie macha nogą.

Widze sylwetkę Roe który by upiekszyc trase wyścigu, szybko i pospiesznie sadzi kwiatki: bratki i stokrotki po obu stronach biezni. Cóż za elegancja a jakie zapachy.

Niczym lwy szykujące się do skoku na łasicę, szykuja sie nasi biegacze do startu, do kolejnego startu.
Błyski fleszy oslepiaja ich, odwracaja głowy ale to nic nie daje. Reporterzy zachodza ich z wszystkich stron.

Navia przyczepia sobie do paska 2 wielkie kawałki boczku surowego a tuż za nią Def trzyma na smyczy 4 wielkie wilczury: owczarki sandomiersko-szczecinskie.


To może być sukces. Łase na boczek owczarki pognaja Navię do mety nim reszta zdąży ruszyć, a do mety zostało 1,5 metra, no może bliżej. Teraz nikt tego nie liczy, to jest niewazne.
Tu nie odległości sie liczą ale urok osobisty, wdziek, gracja, stan konta, i marka telefonu komórkowego.
Dla jednych, to zaledwie 1,5 metra ale dla innych co cała wieczność, to cała Tablica Mendelejewa, to cel nieosiagalny, to jak złapac byka za rogi.
Oni mierzą wyżej i wyżej, az do gwiazd, az do za dziesięć szósta.

Dla naszych sportowców liczy sie teraz wygląd, bo reporterzy wciąż robią im zdjęcia na fejsa.

Tu widze prężącego muskle Jozka, a za nim Stefan robi pokaz gracji kulturystycznej i wykonuje tzw. "samowarek".
Widząc to, Jozek coraz bardziej pręży muskle by zwrócić na siebie uwagę gapiów.

Offline

 

#19 2015-01-20 23:44:34

Admin

Administrator

Zarejestrowany: 2014-08-20
Posty: 115
Punktów :   
Ranga w S1914: -
ELO w S1914: -
nazwa sojuszu: -
ELO sojuszu: -

Re: "Wybierz swojego Moderatora" - cd.

Tu reporter krajowy wyścigu wyścigowego

Nasi zawodnicy szykuja sie do odtatniego etapu.
Widze że każda stajnia ma swoje metody rozgrzewki:

AmK grają w ringo, MH rozgrzewa się starając zabrać ringo dla AmK, CES rozgrzewa się starając wyłapać MH, a niezrzeszeni rzucają szyszkami w CES.

Wszyscy wiedzą, że ta sielanka wkrótce sie jednak zakończy i niczym gończe psy wszyscy rusza w śmiertelny bój zwany bieg.

Słońce juz zaszło i ten ostatni etap będzie odbywał sie nocą, ponieważ w nocy wszystkie koty sa czarne.

Słychać teraz jakiś warkot tak jakby to nadciagał Bezio Traktorzysta. Wybiega ze swojej błyszczącej maszyny i coś tłumaczy zawodnikom.

To musi być interesujące ponieważ wszyscy stanęli, oniemieli i ogłuchli i gdyby nie handlarz obwożny nie popsuł tej sielanki, wszyscy by usneli.

Jozek "dobre serducho" poprawia swoje krótkie spodenki na szeklach co jest zwiastunem najgorszego scenariusza. To dziwne bo zawsze robił to nucąc hymn ZSRR. Teraz panuje grobowa cisza.

Wszystko szło jak po masle gdy ktoś zauważył, że faktycznie, Stefana nie ma. To spowodowało niemałe poruszenie.
Widze jak wszyscy biegają i śpiewają: "My jestesmy krasnoludki, Hop sa sa. Kop sa sa"

Po przeliczeniu zawodników okazuje sie że kilku brakuje. Ta sensacyjna wiadomość nie miała żadnego wpływu na kształt i wygląd mety. To zastanowiło zawodników. Cos jest nie tak.

Coraz więcej osób zgromadzonych zadaje teraz jedno kardynalne pytanie:
- dlaczego ruszaja sie majtki na wietrze ??
Wiekszośc zawodników juz spanikowała, a reszta oczekuje Końca Świata chowając głowy między kolana i macha rękoma na znak że są "cool".

Ta cała sytuacja wytrąciła jedyny argument dla zawodników ze stajni AmK. Ich zawodnik, ich Lider, ich Kolumb, Magellan szos wiejskich, zniknął bez śladu, choć ślady wskazywały własnie że zniknął.

Przywołany tam śledczy Defous z gończymi kotami podjął trop i ruszyli całą zgraja za nim.
Ci więksi niosa mniejszych, a jeszcze mniejsi niosa tych największych.

Wszystko idzie gładko i tak jak oczekiwali: Stefana nie ma, gdy nagle na lesniej ścieżce ukazały się jasno-turkusowe stringi typu "hammer". To wszystko wyjasnia i pogon sie zatrzymuje na chwilę.

Zawodnicy wchodzą na drzewa by sprawdzić czy jeszcze jest noc czy juz dzień.
Po chwili wiedzą juz wszystko: jest noc, a wraz ze Stefanem znikneły jego ubrania.

Ktos próbuje wyjasnic że Stefan był do nich bardzo przywiązany ale to nie robi na zawodnikach najmniejszego wrażenia.

Zawodnicy z ekipy CES rozpoczynaja jakies tajemne harce ?? Jeden z nich odprawia czarna mszę a reszta dopinguje go nucąc " deszcze niespokojne, potargały sad".
Widzę Jozka który idzie w nieznanym kierunku nie wiadomo po co, ale ten lis pustyni nie chodzi nigdy tymi samymi ściezkami.
Dostaje własnie info z 3 ręki że Jozkowi zabrakło sterydów i rozkleił sie jak sklejka na deszczu, para z niego uszła, powłóczy nogami jak emerytka i szura, przerazliwie szura stopami.

Ekipa MH wtapia sie w tło i udaja Amerykańskich turystów. Im powinno sie udac odnależć zaginionych zawodników.
Przebrani na wzór agentów CIA, z dyniamai na głowie poszli w las, bo gdzie las tam drwa, a gdzie drwa, tam wióry lecą.



Niezrzeszeni w akcie desperacji pieką makowca w łupinie od orzecha.
Ten przerażający widok, na wszystkich działa jak afrodyzjak z Jamajki. Ta atmosfera żalu i głębokiej rozpaczy pogłębia i tak głęboki rów z wodą. Tej przeszkody nikomu nie udało sie pokonać.
Woda, jeden z 2 cudów świata jest bowiem mokra jak woda.

Offline

 

#20 2015-01-20 23:44:51

Admin

Administrator

Zarejestrowany: 2014-08-20
Posty: 115
Punktów :   
Ranga w S1914: -
ELO w S1914: -
nazwa sojuszu: -
ELO sojuszu: -

Re: "Wybierz swojego Moderatora" - cd.

Witam serdecznie.
Oto kolejny dzień / noc zmagan naszych zawodników w wyścigu dla samego wyścigowania się.

Zrozpaczeni zawodnicy nadal nie moga odnależć Stefana i kilku innych graczy.
Sama mysl że porwała ich Baba Jaga wytrąca im z ręki jedyny argument: komplet zawodników.

Wieśc niesie że ów czarownica ma chatke z piernika a po kilku innych zawodnikach tam własnie juz slad sie urwał jak cienka nitka Makaronu gotowanego al'dente.

Gdy tak wszyscy sie zadumali nad swoim tragicznym losem, na polanę jak spod ziemi wbiegł Sołtys Prajd zwany Wybraniec Losu, po tym jak w loterii wiejskiej wylosował ciągnik marki Ursus C 360.

Tosie chyba nie dzieje na prawdę !!
Własnie rozpoczęła sie walka Sołtysa z Beziem traktorzystą o sprzęt i kultywator.
Pięści poszły w ruch, prawy sierpowy, lewy sierpowy, lewy prosty wyprowadzony spod kiecki, lewy sierp spod fartucha i Bezio leży jak Kawka na brzuchu. Nie rusza się, nie daje oznak zycia, jego ciało zsuwa sie po żdżbłach trawy jak poranna rosa.
Bezio is dead.
Zadowolony sołtys zatrzymał się przed swoją skradziona maszyną, splunął na trawę i rzekł:
No risk, no fun.

Sołtys uradowany wskakuje do błyszczącej maszyny polnej i juz ma ruszac gdy rozległ sie przerazliwy pisk.

Wszyscy spojrzeli po sobie a nastepnie na swoje kieszenie. To zapiszczała bieda. To spowodowało że nasi zawodnicy energicznymi ruchami nic nie robili, tylko krzycząc stali w milczeniu.

Jakie to romantyczne i jak wspaniale robi dla ducha i ciała. Taka chwila relaksu, taka medytacja, takie poszukiwanie sensu zycia. Wszyscy zgodnie robili to co do nich należało: intensywnie mysleli.

Nikt nie mógł nawet pomysleć że wlasnie w tej chwili, mała, mikra, szczupła, ale niezwykle sympatyczna, towarzyska, grzeczna i z wielkim sercem, zawodniczka kamilka, podniesie się, rozejrzy, wychwyci dramat tej sytuacji jak Picasso czy Rydzyk, i postanowi czerpac z tej chwili garściami, zagłębi sie w swoich myslach tak głęboko, że potrzebne będa łopaty i szpadle by ja wyratować.

Ale kamilka wie co sie dzieje, ona nie spi, ona czuwa, ona jest niby senna ale czujna jak królik Bugs, jak Tom i Jerry, jak Jacek i Agatka, jak wściekły kangur, jak Tommy Lee Jones. Juz widze jak składa sie do skoku. Juz widze jak faluja jej uszy. Widze wyraznie jak szybuje wciąż dalej i dalej.
Az sie chce w tym momencie krzyczeć: Lec Adam, lec !! i ona leci, leci wprost do oryginalnej wody marki kranówa.

I zanim ktokolwiek dostrzegł o co kaman w te kloci, kamilka ona czuje czacze , przytomnie zanurkowała i nie wypływa.
Widzę rozczarowanie i strach na twarzach zawodników bo juz stracili kilku z nich porwanych i więzionych w domku z piernika, a teraz jeszcze to.

I zamin zapiał kur, kamilka wystawiła swoją blond głowe na powierzchnie wody by zaczerpnąć tego zatęchłego powietrza i własnie to robi. Sytuacja gęstnieje, robi sie napieta jak balon, jak sprężyna jak resor od Kamaza, ale kamilka dzielnie walczy bo woła ją zew natury, magia, tysiące głosów w jej glowie:
- "szukaj kamilka, szukaj az znajdziesz".

W falach tej mętnej jak regulamin wyścigu, wody, wszyscy teraz ujrzeli dramat i heroizm w jednym czyli: dzieciątko które własnie kamilka uratowała z otchłani mórz i oceanów.
Zziebnieta, zmęczona, mokra, dygocąca z zimna kamilka wychodzi na brzeg trzymając w ręku małą jak porzeczka, dziewczynkę, która delikatnie usmiecha sie dziekując w ten sposób swojej wybawczyni, że jest jak jest, a będzie jeszcze lepiej.

Jak zwykle przy takich okazjach, zespół sportowców zafundował sobie kolejna dawkę 0,7 na łeb by uczcić ten wielki wyczyn zawodniczki.

Jeszcze nie wszystko zostało wypite, jeszcze coś tam na dnie jest, jeszcze trwa losowanie kto przyjmie na siebie ta dawke alkoholu, kogo uszczęśliwi slepy los, a zza węgła ukazuje się Bezio.

Bezio, niby Bezio, niby nie, ponieważ jego skóra pokryła sie długą sierścią, kły ma jak u wilka, ogon, kopyta, grzywę, lejce, uzdę, homonto, siodło, kierownice, radło, antenę, CB Radio, wycieraczki i światła przeciwmgielne.

Jestesmy świadkami naturalnej przemiany materii, przemiany czlowieka w potwora zwanego przez nasze babcie: "Monster truck".
Bezio rozgląda się szukając sołtysa, bo sołtys to jego wróg nr 1 i jako taki nie może istnieć.

Po kilku głębszych oddechach nasz Bezio ruszył w pogoń za Prajdem.

Czy go dogoni ??
Czy zawodnicy odnajda Stefana ??
Czy mnie jeszcze pamietasz ??

To sa kluczowe pytania tego wyścigu, tej epopei, tej flory i fauny.

Ale o tym drogie dzieci dowiecie sie z nastepnego odcinka naszej relacji, juz wkrótce.

================================================== ===================
Tymczasem serdecznie dziękuję Beziowi, Kamilce i Wybrańcowi Losu za to że zechcieli wziąć udział w tym odcinku i żegnam was tradycyjnym: "Siała baba mak, nie wiedziała jak"

===========================================

U góry postu znajduje sie ikonka z fb [lubię to]
Zapraszam do klikania w to i klikania aż zapełni sie klikarka.

Offline

 

#21 2015-01-20 23:45:04

Admin

Administrator

Zarejestrowany: 2014-08-20
Posty: 115
Punktów :   
Ranga w S1914: -
ELO w S1914: -
nazwa sojuszu: -
ELO sojuszu: -

Re: "Wybierz swojego Moderatora" - cd.

Ola Gringo

Kolejny dzień zmagań na trasie w nieznane przed nami.

Z mojego stanowiska widzę krzątających się zawodników, organizatorzy wyścigu, masażystów i ich zaplecze, 2 kucharki, 3 żyrafy i stado zaszczepionych indyków.
Juz za chwile rozegra się ten ostatni etap, ostatni rzut na taśmę, ostatni sprawiedliwy.

Emocje siegaja zenitu.
Start by wystartować ma sie rozpocząć rankiem z samego rana, kilka godzin przed południem, a więc teraz, juz natychmiast, w tych okolicach.

Gdzieś tu maja oni stoczyc ten ostatni bój. Poranna gimnastyka nikomu jeszcze nie pomogła więc nasi zawodnicy nie zamierzają sie trudzić na darmo. Kumulują siły, energię, skrajną arogancje do przeciwników. Co rusz daja się słyszec niecenzuralne słowa i wyrażenia typu:
"Ej Ty oddaj moje trampki !"
"Przepraszam, o której godzinie ma byc dzisiaj zima ??"

Co odważniejsi postanowili zrelaksowac sie i odprężyć.
Odprężają się i relaksują.

Kilku zawodników w tym słynny Jozek rozdaje karty. Oni pykają w oczko. Jozek wygrywa. Poszczęściło mu się.

Ktos inny ( Makaron lub Mysticx ) rzuca lotkami do tarczy i też wygrywa z bezsenną nocką.

Major i Navia grają w łapki, Navia wygrywa.

Cesarz Wilhelm gra na gitarze. Przegrał.


Upał panuje straszny, skwar, spiekota.
Juz nasi zawodnicy ustawiaja sie na linni startu, która nie jest linią, tylko taką cienką kreską na ziemi.
I juz ma wystrzelić pistolet startowy, juz nasi zawodnicy parskneli jak wierzchowce, pluja na siebie, gdy rozdzwonił sie telefon.
Jakiś typ, ziom czy tez inny miejscowy odbiera telefon i oznajmia zawodnikom że:
- start przełozono na wczesny ranek.

Trochę to zadziwiło zawodników i kilka tysięcy nieistniejących kibiców, bo przecież był własnie ranek.

Miejscowy trybun ludowy odbierający telefon, oznajmił tez, że organizatorzy wyścigu postanowili że obecna pora to nie ranek tylko noc i maja iść spać do godziny 16. Wtedy bowiem ogłoszony zostanie ranek.

Już widze jak zawodnicy sie motają, jak kłada sie na trawie waląc pięściami w stół.
Małe dziecko które powinno jeszcze spać zdziwione mówi do swej matki:
"mamo ale jest widno i ja juz jadłem śniadanie. To nie było sniadanie tylko kolacja ??"

Zdumiona matka odpowiada: "milcz smarkaczu. Wazne żes miał co jeść, a wogóle to dlaczego nie spisz skoro jest noc ??"

Tak Proszę Państwa prawo jest prawem, gdy ktoś je reguluje i narzuca. Na tym polegaja wyścigi wyścigowe jak ten by jeden chłop je wygrał a inni by mu gratulowali.

I gdy tak wszyscy łażą i łażą, na Trakt Lubelski wjechał znajomy Sołtys Prajd na swojej stjuningowanej maszynie zwanej Ursus C 360. Wykonał 2 kółka wokół zawodników, 3 pętle z półobrotem oraz zawis w powietrzu na jednym kole i wysiadł bezczelnie z traktora.
Nie zdążył jeszcze zagłębić swoich szczęk w olbrzymim kawałku kory sosnowej, gdy z pobliskiego lasu nadciągał Mutant Bezio "Killer Machine" III Generacji.

W jego twarzy widzę wściekłość, zło, czyste zło, czysty skarb, czyste pranie. Bezio nadiąga w strone Prajda, a Prajd zuchwale nie zauważa go.
To było ponad nerwy Bezia "Killer Machine" Zmieszany niedoszły morderca dał za wygraną. Spodziewał się że Sołtys Prajd podejmie ostatnia próbe ucieczki, spodziewał sie że pogna jak wiatr za nim, jak lampart rzuci mu sie na grzbiet i przegryzie łopatą pęciny.

Prajd podejrzewał, że taki jest ten plan Bezia "Killer Machin" i postanowił go nie wykonać. Postanowił popsuc mu szyki. Postanowił wprowadzic Bezia w pole i pokazac mu pole.

I gdyby nie szybka reakcja Luneq, Marcin, Major, TOM, to było by to "Pole smierci". Śmierc czyhała w pobliskim lesie, oddalonym o kilka tysięcy kilometrów. Przeciwnicy staneli na przeciw siebie i w takich okolicznościach rozpoczeli przyjaznie sie okładac okładkami na smierc i zycie.
W tym momencie przyszli z pomocą zawodnicy i gdyby nie oni, wszystko to odbyło by sie w ciszy, bez świadków, bez muzyki, bez pasów, bez torów, bezpiecznika, bez niczego innego.

Szybka reakcja przybyłych i oklaski słychac było niemal wszędzie oprócz piwnicy Kowalskiego.

========================================

OT friend i na dzis to koniec relacji.
Przypominam że głosowac mozna na kilku kandydatów a na początku każdego postu znajduje sie mała niebieska ikonka fb [lubie to] i zachęcamy do polubienia tego tematu.

Offline

 

#22 2015-01-20 23:45:36

Admin

Administrator

Zarejestrowany: 2014-08-20
Posty: 115
Punktów :   
Ranga w S1914: -
ELO w S1914: -
nazwa sojuszu: -
ELO sojuszu: -

Re: "Wybierz swojego Moderatora" - cd.

1 Wrzesnia 1939 roku, wojska Niemieckie napadły na Polske bez wypowiedzenia wojny. Przez kilkanascie dni, bez zadnej pomocy, posiłków, uzupełnień, broniło sie Polskie Wojsko na Westerplatte, Helu, w Warszawie, Nad Bzurą, w Wiznie, pod Mławą, na Śląsku, pod Kockiem.
17 wrzesnia do agresora dołączył ZSRR i zaatakował Polske od Wschodu
.



Nasze relacje z wyścigu, nie maja z tymi wydarzeniami nic wspólnego,





ale

opisywane zdarzenia wydarzyły się na prawdę i są relacją naocznego świadka,
który potwierdził swoja krwią autentyczność zdarzeń.

Offline

 

#23 2015-01-20 23:46:55

Admin

Administrator

Zarejestrowany: 2014-08-20
Posty: 115
Punktów :   
Ranga w S1914: -
ELO w S1914: -
nazwa sojuszu: -
ELO sojuszu: -

Re: "Wybierz swojego Moderatora" - cd.

Witam podczas relacji z ostatniego odcinka wyścigu.

Nasi zawodnicy juz sa gotowi i jedynie ekipa MH jest nieobecna na starcie.

Kapelan juz odprawił mszę.

Gotowi do startu zawodnicy oczekuja startu i najgorszego, czyli wygrania wyścigu, bo żaden z nich nie przygotował sobie przemówienia.
Widze że Stefan bardzo niechętnie podchodzi do tego ostatniego etapu. W jego sytuacji, wygranie i wejście na podium, w takiej fryzurze, to skandal.

Jozek ze stajni AmK tez ma zamiar wystartowac bez niezbędnej kosmetyki. Włosy z nosa zwisaja i leża obok Jozka na ziemi.

Mysticx czai sie w krzakach trzymając w rękach laleczke "Voodoo Dols" i cos szepce na głos. Wbija w nia szpilki, pinezki, agrafki, wzrok, i wypolerowane 2 PLN.

I niespodziewanie ruszyli, I juz gnają, już realizują swoje marzenia, swoje sny.
Na razie peleton jest skupiony na szpanerskim ubraniu aree który w garniturze z cekinami mknie ponad ich głowami.
Z lewej flanki, denis, Luneq i Cesarz kopią dół by złapac tam zawodników, jednak kopia go na środku jeziora dla kamuflarzu.

Prawa flanka nalezy bezspornie do Navia, Major, TOM.
Ta trójka nie przebiera w środkach by wygrać i zając doczesne miejsce na kartach historii, a poniewaz historia lubi zataczać koło, oni tez robią nagle zwrot na Tarnów i mkną przez pole kukurydzy prażonej typu: Pop Corn IV.

Racuch i Stefan odliczaja ostatnie minuty forów jakie dali peletonowi. Lekko, z gracją, podchodzą do linii startu, poprawiają dresiki, szelki i podkolanówki. Mocny uścisk rąk i juz obaj mkną jak pocisk Tomahowk.

Zawodnicy już maja za sobą pierwsza przeszkodę, wszyscy bezbłędnie odgadli przypadkowa zagadkę:
"Po stawie pływa i kaczka sie nazywa"
i z tego szacownego grona sportowców, tylko 1 zawodnik odpowiedział: slimak.

Widze wyraznie że 2 zawodników zostało stratowanych, wdeptanych w ziemię, skopanych i wykopanych. Nie widze twarzy, nie widze koszulek więc nie moge rozpoznać kto to taki.

Własnie widze, że kilku zawodników odnalazło skrót, to "pkt" = skrót słowa: punkty.

I jaka tam teraz panuje radość, jaki to błysk inteligencji, intelektu, to im dodało skrzydeł i juz wiedzą że już tylko moment, tylko chwila dziela ich od zwycięstwa.

Zawodnicy zatrzym,ali sie planowo i usiłuja ustalic gdzie jest META.
Niczym Dżin z lampy pojawił sie Jozek z wiadomościa że On wie gdzie to jest.
Informuje zawodników że META jest na ul. Sportowców 2/14 u Pani Kowalewskiej a 0,5 l. kosztuje tam 15 PLN.

I juz gnają, juz mkną, przewracaja sie podnoszą, i znów biegną niczym psy rasowe usiłuja dobiedz do mety.


Meta była zamknieta.

Offline

 

#24 2015-01-20 23:47:08

Admin

Administrator

Zarejestrowany: 2014-08-20
Posty: 115
Punktów :   
Ranga w S1914: -
ELO w S1914: -
nazwa sojuszu: -
ELO sojuszu: -

Re: "Wybierz swojego Moderatora" - cd.

Korzystając z chwili odpoczynku na trasie, spróbuje zadac kilka pytań i porozmawiać z kilkoma biegaczami.

Podejdę do Mysticx ze stajni RzH:
- Dzień Dobry
- Komu dobry to dobry.
- Widze, że niezle sie cała druzyna przygotowała.
- My jestesmy zawsze przygotowani do biegów.
- Czy jest ciężko ?
- Tak, strasznie a najciężej mi sie oddycha.
- A czy nie przeszkadza wam ten silny wiatr ??
- My zawsze biegamy pod wiatr i z wiatrem. Na zmiane.
- OK to zycze powodzenia i szerokiej drogi.

Kolejny zawodnik jaki tu nadbiega to denis również z RzH:
- Witam serdecznie
- Dżen dopry kerowniku.
- denis masz całkiem dobra pozycję.
- No ale mogłem bycz na przedze.
- Co sie stało ??
- Noga mne boly, ale walcze to konca.
- To zycze powrotu do zdrowia i powodzenia.

Kolejny zawodnik to TOM z ekipy CES:

- Witam, Jak sie biegnie ??
- Ależ oczywiście, że myśmy zasłużyli na zwycięstwo ponieważ mamy najładniejsze koszulki.
- Ale wyścig jeszcze trwa .
- Tak ?? A ja juz mam medal w kieszeni i Dyplom Uznania.
- Na 100 % wyścig trwa nadal.
- Mmmm. To wszystko Panie Redaktorze, to sa podłe oszczerstwa i pomówienia. Wszystko było uczciwie.
- Dziwna to sprawa, ale Sport to sport. Dziekuje za udział.

Kolejny zawodnik to Stefan team AmK:
- Witam Stefan
- Jo, hejka Profesorku.
- Czy wyścig jest ciężki ?
- E tam, Nie takie sie ciężary dżwigało na grubie.
- Jak długo sie przygotowywaliście do startu ?
- No jo żech trenował colutkie kilka lat.
- Podobno na trasie uratowałeś małe dziecko z pożaru ?
- A tak,lekko kojarza. Mały bajtel sie zakręcił i mi wlos pod pacha no to żem go wywlek i obratowoł.
- Czy macie szanse wygrać ten wyścig ?
- Ni. Szansy ni jakiej nie momy, ale jo biegna bo chca pirszy pogratulowac zwycięzcy na Mecie i tak se gnom.
- To nie przeszkadzam. Powodzenia zyczę.

Widze nadbiegającego aree:
- Witam. Jak sie biegnie ?
- No nie, no kolejny prowokator. TVN Cie nasłał albo Polsat. Nic nie powiem, nic nie wiem.
- Ale chciałem zapytać o Twoja koszulkę. Wyścig trwa, a ty masz już żółta koszuklę ??
- Nie będe rozmawiał jak mnie ktos obraża i poniża. Ona nie jest żółta tylko cytrynowa. Dla inteligentnej osoby, to jest róznica.
- Kto Cie obraża ?
- Dobra dobra. Juz ja znam te numery. Taką koszulkę mi dali i w takiej biegnę.
- Czy jest wysoki poziom wytrenowania biegaczy ?
- Nie interesuje mnie to. Koszulka mi sie należała i koniec. Nikt mnie nie interesuje.
- Jak myslisz kto dobiegnie w pierwszej piatce ?
- Hahahahaha. A co to zmieni w wynikach końcowych ?
- No, ktos wygra ten wyścig. Zwycięży ?
- Oni to se mogą wygrywać. Moga nawet kule Ziemska obiec i nic to nie da.
- To powodzenia zyczę.

Nadbiega grupka innych biegaczy. Spróbuję podejść i z kims porozmawiać.


Zostałeś zbanowany we wszystkich pokojach czatu na 1h
1Darkangel został tymczasowo zbanowany przez topikad
7:24 pm topikad: 1h za prowokacje koło południa

No to pogadam za godzine
1 ofiara wyścigowego wyścigu  1 poszkodowany
Ups. 2. ale wg taryfikatora, nawet prowokacje to = ost
Na czacie Mod HHA, dał ost 2 graczom za prowokacje i zniewagi gracza: 1Darkangel
Prowokowany i znieważany red. Nacz. 1Darkangel, po upłynięciu kilku godzin dostał bana
- Dlaczego ??
- Ja wiem ja wiem 
- Słuchamy więc:
- Bo Darkangel zgłosił do support 2 Modów w tym tego nowego na okresie próbnym ??

Offline

 

#25 2015-01-20 23:47:22

Admin

Administrator

Zarejestrowany: 2014-08-20
Posty: 115
Punktów :   
Ranga w S1914: -
ELO w S1914: -
nazwa sojuszu: -
ELO sojuszu: -

Re: "Wybierz swojego Moderatora" - cd.

Tu ponownie lotny reporter ze stałego stanowiska obserwacyjnego.

Widze kolejna grupke zawodników i postaram sie od nich dowiedziec jakie maja samopoczucie, jak przezywaja ten wyścig i jak długo zamierzaja tak biegać.

Oto z polnej drogi wyskakuje niczym złamana strzała ulubieniec dziewczyn, nasz Tulipan, Kalibabka, nasz łowca talentów, Bezio "Killer Machine":

- Witam wspaniałego sportmena
- Ej, no nie zasłaniaj Pan trasy !! przeciez mamy bieg, no nie ??
- Tak, sorka. Moge zadac małe kilka pytań ??
- No jasne chłopie przeciez ja żartowałem, ja tu biegne własnie tylko dla tego wywiadu.
- wspaniale, a więc ...
- Nooo, trenuje i ćwicze by miec jakąś formę.
- ok  thx a czy Pan może nam powiedzieć ...
- Jasne że mogę: Bogurodzica była napisana po łacinie w języku polskim.
- Extra  ale nie o to chciałem zapytać
- Aha, no to: tak, ten Lis był chytry, a pod spodem biały.
- Super. Cos jeszcze ??
- Ej facio. A może za teraz zadam zagadywke co ??
- OK poproszę.
- Jak faceci sortuja brudne ubranie ??
- Brudne -- czyste ??
- Ech ty, sie nie znasz. Brudne --- brudne, ale jeszcze mozna chodzić. A teraz lece. Strzałka. Wypatruj mnie na mecie.


Widzę kolejnego zawodnika jak pieknie wchodzi w zakręt, jak sie łamie, jak niemal uchem dotyka powierzchni żwirowej. To nasz pretendent do zwycięstwa: Major:

- Witam, co słychac ??
- Ej, kolo, nie masz baterii albo ładowarki do MP3 ??
- ?? ładowarki ?? baterie ??
- No tak. muza mi siadła a bez muzy, ... nie ma muzy.
- Niestety nie mam. A jak wrażenia z wyścigu ??
- Powinienem to wygrać, ponieważ moja druzyna jest najlepsza i jestesmy najpiekniejsi. Patrz Pan ile mam żelu na włosach.
- Miło to słyszeć, ale jakie wrażenia z trasy ??
- trasa była łatwa, bo tu musze wszystkich zaskoczyć, wszedł nowy regulamin, i jestesmy szczęśliwi.
- Nowy regulamin ??
- Tak. Wg regulaminu, ranek jest nocą, a dla niektórych start i rozpoczęcie biegu, oznaczał dla innych juz Metę i medale.
- Dziekuję i zapytam z ciekawości: to po co biegniecie ??
- My nie biegniemy, my uprawiamy sztukę. Sztukę na wynos, sztukę improwizacji.
- Nie przeszkadzam zatem. Szerokiej drogi i wielu sukcesów życzę.

Jest i kolejny zawodnik  Jak on sie składa do skoku, jak cudownie pokonuje lesne przeszkody typu: jagody, mrówki, szyszki i pusta butelka po piwie.
Mknie z przerazliwym wrzaskiem, z rozłozonymi rękoma na znak krzyża nasz Cesarz:

- Halo witam.
- "Jestem Panem Świataaaaaa"
- Miło to słyszeć. Możemy zamienic słówko dla lokalnej gazety ??
- ?? Policja ?? Zasadzka czy co ??
- Jaka Policja, gdzie ??
- no a te koguty ??
- To ?? To nie sa Policyjne koguty, to drób, taki na rosół.
- To mnie Pan uspokoił. A co mi Pan chciał dać ??
- Zadać, kilka pytań.
- a jakie honorarium ??
- Nie wiem.
- To pytaj Pan.
- Jak przebiega rywalizacja ??
- Nie wiem. Pasuje ?? To narka.

No cóż, wiele sie nie dowiedzielismy, ale oto kolejny zawodnik: Roe.

- Witam  Co słychac na trasie ??
- A co. Głuchy jesteś ?? Jak biegna kibice, to znak, że jest ustawka. Kapujesz ??
- Kapuję. Czy ta siekiera na pewno się Panu przyda w wyścigu ??
- To w razie podważenia wyników.
- To widze na ostro Pan to traktuje ?
- Ja na ostro ?? Kumpel w komisji, to z kosą siedzi i tez ma wątpliwości, czy wszyscy uwierzą.
- Ok Panie biegaczu, Pozdrawiam i powodzenia zyczę.


Juz mamy kolejnego zawodnika  który juz z daleka zasłania twarz by byc anonimowym rozmówcą, kobietę N99 :

- Witam witam.
- Dzien Dobry.
- Nie szkoda tak pieknego dnia na biegi w terenie ??
- nie, krem mam w kieszeni, pomadke w podkolanówce, lusterko w berecie, tusz do rzęs w zegarku.
- Czy to potrzebne w bieganiu ??
- A czy to przeszkadza w bieganiu ??
- Nie wiem, ja tylko obserwuje i komentuję.
- No własnie, a przeciez musze ładnie wyglądać no nie ? Ładne te chłopaki
- Oczywiście, że tak.
- Jeden to mi nawet obiecał że da mi bana  Ale sie wzruszyłam  Jakiś rozrzutny, czy co.
- A jak wrażenia z biegu ??
- No cóż, otóż, własnie, a propoż. Stefan oszukiwał, Mysticx oszukiwał, Cesarz oszukiwał, Racuch oszukiwał, Jozek oszukiwał, denis oszukiwał, mam wymieniac dalej ?? Luneq, Putin, Makaron, Crark.
- Ale jak oszukiwali ??
- Normalnie, powiedzieli, że nie jestem najpiekniejsza na świecie.
- Rozumiem, to nie będe głowy zwracał, tym bardziej tak pieknej głowy

Mamy chwilke czasu wolnego bo kolejna grupa dotrze do nas za 3-4 godziny, więc żegnam sie z Państwem.
Do usłyszenia.

Offline

 

#26 2015-01-20 23:47:34

Admin

Administrator

Zarejestrowany: 2014-08-20
Posty: 115
Punktów :   
Ranga w S1914: -
ELO w S1914: -
nazwa sojuszu: -
ELO sojuszu: -

Re: "Wybierz swojego Moderatora" - cd.

Korzystając z chwili wytchnienia poniewaz zawodnicy jeszcze nie dotarli do mnie, widze jakąś dziwna grupę przechadzająca sie po lesie ze spiewem na ustach.

Nie, to nie sa zawodnicy. Ubrani w skóry dzikiego zwierza chodza po lesie i usiłuja wtopic sie w tło.

To chyba jakas zorganizowana grupa, jakas maskarada.

Podejde bliżej i sprawdzę co tam sie dzieje.

- Przepraszam, co Wy tu robicie ??
- "Jesss yp, Jesss yp, Jesss yp. Jestes szlonaaaaa "
- To jakis festiwal ??
- Nie kurna, Gorzkie żale, a o co biega, faceciku w przyciasnych sandałkach ??
- Mamy tu wyścig i nie chcemy popsuc tej imprezy.
- Wyścig ?? Yppp. Bo my własnie w tej sporawie kolezko. Właśnie świętujemy zwycięstwo ypp.
Kto wygrał wyścig ?! NASI !!
Kto ?! NASI !!
Kto ?! Nasi nasi nasi !!!!
Do bojuuu, do bojuu do boju komedia.
Napijesz się z nami ?? Nie ?? A czemuz to ?? Może autograf chcesz ??
Pózniej sie nie dopchasz. Ja wylosowałem że wygrałem, Dzidek że jest zaraz po mnie, Jastrząb, że jest za Dzidkiem, a za nim Sitwa i Lajkonik.
I kto jest debeściak ??

Offline

 

#27 2015-01-20 23:47:46

Admin

Administrator

Zarejestrowany: 2014-08-20
Posty: 115
Punktów :   
Ranga w S1914: -
ELO w S1914: -
nazwa sojuszu: -
ELO sojuszu: -

Re: "Wybierz swojego Moderatora" - cd.

Witam witam.

Tu reporter lotny lotnego wyścigu po wygraną.

Czekam na kolejnych zawodników by z nimi zamienić choc słówno i doczekac sie nie mogę.

By tak nie tkwić bezczynnie proponuję posłuchać Radia. Może jakaś dobra muzyczka, lub audycja.

( szukam stacji radiowej ) szszszszszsztrrrrszszszszsz "Pogoda na dziś: Zachmurzenie duże i umarko" szszszszttrrrrrrszszszsz " A w lesie az za hucz" szszszszsztttttkkrrrrrrr " W Jezioranach odc 275:

"Kapitam "Bezbrody" rozsiadł sie w fotelu.

Przed nim pręzyło muskle 4 jego zbirów: Dziadyga, Lutek, Peryskop i Pelikan.
Westchnął:
- Co wy mi tu za dyrdymały opowiadacie. Jak Ja mam byc spokojny !! Cóz z tego że okręt jest piękny jak mnie nic juz nie cieszy !!
- Może by tak w oczko popykać ?? - zaproponował Dziadyga.
- Ty sie lepiej nie odzywaj mendo ! To Twoja wina, a taki dobry miałem humor.

Dobry duszek szeptał kapitanowi do ucha: "wez sie chłopie w garść, nie rozklejaj sie przy załodze"

- Załoga, coś trza bo jak trza to trza ! - warknął kapitan "Bezbrody" energicznie potrząsając rękoma i nogami.
Kierunek -> Carajiby !! Do wioseł !! - krzyknął.

- Kapitaanie mój najsłodszy ale tttttam, tam grasuje ten szkodnik, ten oprych, chuligan: kapitan Blake Dżek Sparoł i 77 jego piratuf, to najstraszniejszy Pirat z Carajibuf - odrzekł Lutek.

- Weżcie go bo mnie zaraz krew zaleje !! Następny mi humor popsuł do stu tysięcy bezpodstawnych banów ! Ani chybi jak za momencik jakoweś brzdące, dzieci i białogłowe nas napadna i ogołocą ze złota !!

W tym momencie do drzwi zapukał pełniący wartę "Sokole Oko" i wszedł delikatnie:
- Miłościwy Kapitanie, okręt na horyzoncie jakiegoś Nooba "Kulfona".

- Dawac tu tego mojego krawca !! Ino chyzo !! - zawołał zadowolony kapitan "Bezbrody"
- Krawiec ty parszywy kundlu !! Dawaj moja czerwoną koszulę, ale to biegusiem !! raz raz raz !!! - zawołał uszczęśliwiony Kapitan.

"Peryskop" jako nowy zbir w tej pirackiej załodze, zagaduje do swojego kompana "Lutka":

- A po co Kapitanowi czerwona koszula do walki ??

- Bo jak Kapitan zostanie ranny, to na czerwonym tle nie widac sladów krwi i załoga ma wciąż wysokie morale - Odparł "Lutek"

Walka trwała długo i zakonczyła sie po 3 minutach. Rach ciach i "Noob" poszedł na dno wraz ze swoim okrętem.

Wrócili do swych komnat na kieliszeczek rumu. Kapitan przebrał sie w najlepsze ubrania i zwołał załogę na bal rumowy gdy obserwator z gniazda krzyknął:

- Kapitanie, kolejny okręt !! Ma Francuska flagę !! To "Pierr Bezpierr Denisoo" !!

- Krawiec !! Biegusiem moja czerwona koszule tu dawaj !! Ino chyżo !! - wrzasnął "Bezbrody" i natychmiast ubrał ją.

- Dobrze bracia !! Zabawimy się !! Na pokład !! - wrzasnął kapitan i ruszyli do boju.

Walka, podobna do poprzedniej trwała krótko. Piekny okręt poszedł na dno wraz z załogą, a skarby z ładowni zagarnął "Bezbrody". I juz mieli rozpocząc butelke rumu, juz mieli ukoic pragnienie tym szlachetnym trunkiem, delektowac sie bukietem smaku tych Kurpiowskich pól i łąk, gdy Obserwator, czarnoskóry "Łupa Mamuta" wrzasnął:

Ło la Boga Kapitanie !! Okręt !!
Kapitan jakby niesiony przeczuciem zbystrzał i podniósł wzrok na "Łupa Mamuta". Czeka na jego kolejne słowa.
Przeczucie nie myliło go, i za chwile obserwator krzyknął:
- Kapitanie !! Czarne żagle !! Ttttt ooooo Kapitanie !! Ttttt ooooo "Darkangel" !!!

- Krawiec !!! Choć, że tu tu złodzieju jałówek i przynies mi brązowe spodnie !!!


Kolejne przygody Kapitana"Bezbrodego" i jego Pirackiej załogi będziemy mogli usłyszeć juz jutro w godzinach wieczornych.

Offline

 

#28 2015-01-20 23:47:59

Admin

Administrator

Zarejestrowany: 2014-08-20
Posty: 115
Punktów :   
Ranga w S1914: -
ELO w S1914: -
nazwa sojuszu: -
ELO sojuszu: -

Re: "Wybierz swojego Moderatora" - cd.

Witam na naszej kolejnej relacji w wyścigu wyścigowego gdzie wszystko sie może zdarzyć choć wszystko juz ustalone.

Na moim stanowisku komentatorskim witam mojego gościa, to postrach Barów Mlecznych i Stołówek Przyzakładowych "Bronek".

- Powiedz Bronku jak Ci sie podoba wyścig ?

- Witam równiez i thx za zaproszenie. Nie będe ukrywał że jestem zadowolony z przebiegu przebiegu. Jak mozna było domniemac bieg trwa ponieważ był START a planowane zaskakujące i nowatorskie rozwiązanie zakonczenia wyścigu, będzie gdy zawodnicy dotrą do METY.

- No własnie tak zaplanowano.

- Ogólnie, klimaty sa tendencyjne i w niektórych przypadkach trąca amatorką, ale w większości zawodników widac spore umiejętności.
Podziwiam kilku zawodników za ich determinację na trasie, za wyczyny, za wspólne działanie, za organizacje czasu wolnego za te piekne chwile dzięki którym

- Musimy przerwać naszą rozmowe bo oto podbiega do nas kolejny zawodnik. Podejdę bliżej by zapytać go o samopoczucie na trasie.

To zawodnik o nr. taktycznym AK-47 Cesarz Wilhelm

- Witam serdecznie, Czy mysmy juz nie rozmawiali ??
- A witam witam. No własnie rozmawialismy już, ale Pan to tak pieknie przemawiał, tak pieknie Pan pytał, że postanowiłem wykonac zwrot i dac jeszcze jeden wywiad.
- OK to ciesze sie z tego, ale nie szkoda Panu czasu ?? byc może straci Pan dobra lokatę ?
- A nie nie. Lokaty nie stracę bo to Obligacje na 3 lata, najwyżej moge stracic miejsce w czołówce wyścigu.
- No własnie to.
- A co tam. Ja lubie biegać.
- To dobrze, bieg to zdrow
- Ale przez te biegi nabawiłem się kolki, spadłem na wadze, posiwiałem.
- Jaki fragment wyścigu był najtrudniejszy ?
- Oczywiście, że pobudka, dajcie spokój. Kto to słyszał by tak się spieszyć, a sa tacy, co wcale nie spali.
- A jaka forme mają zawodnicy ?? Czy mozna to jakos okreslic ??
- Forma jest różna ale wielu stawia tu głównie na wspólna zabawę i nawiązywanie kontaktów i przyjazni. Ubolewam, że są tu też marnej jakości spekulanci.
- Jak wszedzie.
- Ja tu jestem by z moimi przyjaciółmi miło spędzic czas. To wszystko redaktorku. Jutro też wpadne na wywiad.
- Dziekuję zatem za rozmowę.

Juz widze zbliżającego sie kolejnego zawodnika.
To Mysticx007 ze stajni RzH:

- Hejka Mysticx
- Witam.
- Jakie sa Twoje wrażenia z wyścigu ??
- Do bani. To maskarada. Najpierw przenieśli METĘ z Opola pod Ostrołękę, pózniej zmienili pory dnia i ranek był wieczorem, pózniej zmieniali koszulki, podstawiali nogi, pluli, itp. Organizacja w tym roku jest na wyjątkowo niskim poziomie i niżej to jest tylko Metro w Warszawie.
- No parę błędów organizacyjnych sie zdarzyło fakt.
- Parę ?? Po co ta cała maskarada ? Juz przed wyścigiem widzielismy "Fryzjera" jak w restauracji gadał z członkami Komisji. Kelnerzy to nagrali. Ale biegnę, bo zaraz noc a do mety jeszcze kawałek.
- Ok to thx za pogaduchy.

Kolejny zawodnik to nasza bohaterka z trasy: Kamilka

- Witaj Kamilka
- Witam Dzień Dobry.
- Czy znajdziesz chwile by porozmawiac o wyścigu ?
- Jasne.
- Jakie więc masz pierwsze wrażenia z trasy ??
- Ogólnie dobre, ale były tez chwile dramatyczne. Całe szczęście że wszystko sie jednak dobrze kończyło.
- Widziałem jak uratowałas dziecko ?
- Tak  ale nie ma o czym mówić. Każdy by tak postapił.
- A co powiesz o wyścigu tzn o zawodnikach ?
- Oni są świetni. Wielu współpracuje na trasie, traktują wyścig z klasą, wspieraja się, dziela ostatnim kawałkiem chleba, słoniny, kiełbasy. Jak wspominam to łza sie kręci.
- No tak, wszyscy to przezywalismy razem z zawodnikami.
- Wszystko by było ok gdyby Bezio nie ukradł tego traktora i nie zaorał asfaltu. Pójniej golasy czołgali się w redlinach i przeorali pole wykopując świeże sadzeniaki. Jeszcze pózniej, Była zasadzka Palokota, był pożar, oj działo sie wiele.
- No cóż, Nie zatrzymuję więc. Thx za rozmowę
- Nie ma za co.


I oto nastepny biegacz: Racek

- Witam na trasie wyścigu
- Heloł
- Jak wrażenia ??
- A co to za wrażenia. Oficjalna wersja: ja nic nie widziałem, spałem.
- No ale wyścig trwa więc wrażenia z trasy ?
- Trasa to jest jeden wielki problem. Po pierwsze przez pół wyścigu miałem koszulkę na lewa stronę. Po drugie miałem nałozone spodenki na lewa strone i po trzecie, buty miałem ubrane tył na przód. To jak miałem wygrac jakis Etap, a dodatkowo słońce świeciło mi prosto w oczy !!
- Fakt, taki nawet zbiorowy zbieg okoliczności.
- Na trasie, działy sie cuda niewidy. Jakis zawodnik traktorem wjechał do spozywczaka bo chciał piwa sie napić. Pózniej gość w gumofilcach jakis Sołtys Prajd, biegał z maczetą by odebrac swój wylosowany ciągnik. Pózniej jakas grupa cwaniaczków wykopała wielki dół na środku jeziora w który oczywiście tylko ja wpadłem. To z czego ja mam sie cieszyc ??
- Fakt, same złe wieści ale powodzenia zyczę.
- Dobre i to, że w trasie poznalismy sie jak łyse konie i wiadomo teraz kto jest kto i na kogo mozna liczyc a na kogo nie.



Innych zawodników nie widac więc chyba możemy posłuchac przez chwile Radia.

Offline

 

#29 2015-01-20 23:48:10

Admin

Administrator

Zarejestrowany: 2014-08-20
Posty: 115
Punktów :   
Ranga w S1914: -
ELO w S1914: -
nazwa sojuszu: -
ELO sojuszu: -

Re: "Wybierz swojego Moderatora" - cd.

szszszszszszsztrrrrrrrrrrrrksksksksksks " "Tę jedna noc. Daj mi tę noc. Tę jedna no" szszszszszzzzzzzzzzzzzzztrrrrrrrrrrrrktttttttttttt tt:" Dlatego własnie zdaniem Prezydenta RP Macierewicza Europa ma w tej chwili 2 wyjścia z tej sytuacji: albo zakazac lotów samolotami, albo powycinać wszystkie brzozy. Oczywiście na"
szszszszszstrrrrrrrrrrrrrrrrrr:

"i masz mi teraz powiedziec grzecznie kto o tym jeszcze wie i gdzie sa te kalesony !! - groznie krzyknął komisarz Rex Tireks
- Ale Panie Komisarzu ja nic nie wiem. W Szpitalu żem leżał wtedy w Toronto - zaklinał się Mrówa
- Mioduch do mnie !! - krzyknął Rex Tireks. Co ja wam kazałem zrobić !! - Zagadnął do Mioducha.
- No, Pan Komisarz kazał sprawę rozwiązać - szeptem i z opuszczona głową wypowiedział Mioduch.
- Durniu, po coś go tu przywiózł - krzyknął komisarz wskazując na Mrówę.
Przecież zawsze pozorujemy ucieczke zatrzymanego i trzeba było tak właśnie zrobić !! To takie trudne ??
- Nie Komisarzu, to proste, łatwe a nawet przyjemne tak sobie postrzelac z rana, ale myslałem że ...
- Mioduch idioto ! Migusiem podstawiaj mi tu radiowóz i bierz zatrzymanego na wycieczkę !! I sprawa będzie rozwiązana ale złodziej niestety nie zyje. Hi hi hi - zasmiał sie Komisarz Rex.
I masz wrócić sam, zrozumiano ?? - wydalił z siebie czerwony ze złości Komisarz Rex Tireks.
Przecież z takim gadem nie będę gadał !! To poniżej godności stróża prawa !! Ty Mioduch hańbisz ten mundur i słuzbę !! - Kontynuował Rex.
- Oczywiście Komisarzu, juz jedziemy. A gdzie zatrzymany ma podjąc sie tej próby ucieczki ?? - zapytał niesmiało Mioduch.

- No, np zabierzcie go do kina, o , kino jest dobre. Jest tam wielu świadków. Wszystko potwierdzą. Wchodzisz do kina, idziesz do kibla, wracasz, strzelasz i krzyczysz, że ten typ własnie Ci uciekł i był uzbrojony i grozny czy cos takiego etc etc. No !! daj mu te granaty co dostałes pod choinkę !! Ja juz pisze list do jego żony z informacją.


Dodał uspokojony Rex Tireks, gdy tymczasem na ulicy Dzieja złapali złodzieja"

szzzzzzzztrrrrrrszszszszszszszszsztrrrrrrrrrrrrrrr rrrssssssssssssss

Offline

 

#30 2015-01-20 23:48:25

Admin

Administrator

Zarejestrowany: 2014-08-20
Posty: 115
Punktów :   
Ranga w S1914: -
ELO w S1914: -
nazwa sojuszu: -
ELO sojuszu: -

Re: "Wybierz swojego Moderatora" - cd.

szszszszsrttttttttszzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzz zzzzzzzz sssssssssssssssssssssssssssss"
"a w pozostałe dni deszcz ze sniegiem"
szzzzzzzzzzzzzziiiiiiiiiiiiiiiiiiiitrrrrrrrrrrrrrr rrrrrrrrrrr szzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzz
" w tych latach, działalność tajnych związków, kończyła sie ścinaniem członków " sssssssszszzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzz trrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr szzzzzzzzzzzzzzzzzzzz
"Zagłoba zobaczył wówczas jak szli: nagi dziad z wyrostkiem na czele"
szszszszszszszszszszszszszsz:
"Gdzie sie podziały, tamte prywatki, gdzie te dziewczyny, gdzie tamten cz"
szszszszszszszszszszszszsz:

"wtedy to wszedł Kapitan. Rozejrzał sie po salonie, zmierzył obecnych swym zabójczym wzrokiem ale nikogo nie zabił.- Który to ? - rzekł.
Nastała cisza.
Piracka gromada spojrzała po sobie. Chetnego nie było. Ich odwaga stopniała gdy w grę wchodziła
konfrontacja z własnymi słowami.


Piraci nerwowo podrygują i skaczą z nogi na nogę szukając jakiegos zajęcia,
byle by tylko uniknąc odpowiedzi na zadaną przez Kapitana "Bezbrodego" kwestię.


I gdy tak stali, Kapitan ponownie podniesionym głosem zadał pytanie:


- Który to powiedział, że 2 + 8 to nie jest 7 ??!!
A ile wg Was ?? Twierdzicie, że jestem kłamcą ??


- Czcigodny Kapitanie, nie, nie twierdzimy tak - odparł gołowąs stojący po lewej stronie przy oknie " Sam Miał"


- A zatem - rzekł Kapitan, uczciwie podzieliłem łup dając każdemu po 7 skrzyn ze złotem.
Ja też wziąłem 7 bo, raz2 skrzynie, a drugi raz 8, czyli razem 7 - stwierdził dumnie Kapitan.


Wszyscy Piraci, jak jeden mąż odparli: Tak Kapitanie, słusznie i uczciwie.


Wtem cała kompanija usłyszała potężny huk wystrzału z działa.
To były działa Francuskiego Królewskiego Okrętu Flagowego.


Gdy załoga "Frustrata" z Kpt. "Bezbrodym" na czele wyszła na pokład
ujrzeli 2 okręty wojenne ustawione do nich burtami.
Jedna salwa i "Frustrat" przechylił sie na prawą burtę nabierając wody.
Kula trafiła i przeszyła pokład niczym tasak marmoladę i wzbił sie w powietrze by wykonać zwrot i zaatakować ponownie.


Kpt. "Bezbrody" spojrzał za siebie, "Wyspa Szkieletów Kapitanów" była opodal.
Dam radę - pomyślał kpt. i małą skorupą zwaną dumnie "szalupa" uciekł z okrętu.


Piraci biegali po pokładzie wykrzykując:
- Wojsko !! Kapitanie wojsko płynie !!
- Gdzie jest proch !!
- Która godzina !! Zaraz się zacznie "Moda na Sukces" !!
- A kolacja !! Co z kolacją !!
- Ale gdzie jest zegar Mistrza Kukułki ??


II Oficer "Frustrata", którego był to 1 rejs, skośnooki i lekko uposledzony: "Tang Ta Nang",
wskoczył ze strachu do solniczki i zakręcił wieczko odmawiając w pospiechu wszelkie znane modlitwy,
a I Oficer "as amanti" wszedł na dziób okrętu i z okrzykiem:


"Róbta co chceta, łajdaki" !!


wymachiwał przy tym swoim kordelasem w lewo i prawo, az sam sie dżgnął w udo i runął na pokład,
a z rany sączyła się czerwona krew.


W śród piratów widac było juz oznaki paniki ponieważ piraci wierzyli że "as amanti" jest niesmirtelny,
gdyz, uważał się za niezatapialne dziecko Posejdona i żony Posejdona: Krychy Posejdonowej z domu: "Zeusowa.


Ta sielanka nie mogła trwac wiecznie. Brac piracka na widok zołnierzy powyskakiwała za burte,
pozostawiając swój okręt na pastwę wojska.


Gdy piraci usiłowali dotrzec na pobliska wyspę, panika przybrała tragiczny rozmiar.
Rzucali sie w wodzie, okładali pięściami, przekrzykiwali, wyzywali.


Ktoś proponował by płynąć bez ruszania nogami, inny zasugerował by rękoma tez nie machać.
"Slepuch" proponował wykonanie babki z piasku, a "Gadzina" rozpłakał sie,
bo własnie chce siusiu i prosi kolegów o nocnik.





Ta dramatyczna chwila trwała kilka chwil, może dłużej, bo nikt w pośpiechu nie zabrał zegarka.
Piraci płyneli wpław do "wyspy Szkieletów Kapitanów" wytrwale nucąc swoja ulubiona pieść piracką:
" My jestesmy krasnoludki, hop sa sa, Hop sa sa"

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.mesjasz.pun.pl www.thfacpoznan.pun.pl www.elitetheelite.pun.pl www.dsvsparta.pun.pl www.praca-mcr.pun.pl